
Konsekwencją katastrofy Challengera w 1986 roku było zwrócenie szczególnej uwagi NASA na bezpieczeństwo astronautów. Sen o flocie wahadłowców wykonujących tanie rutynowe i bezpieczne loty na orbitę skończył raptem 5 lat po pierwszym locie. Amerykańska agencja zdała sobie sprawę z faktu, że nie będzie miała możliwości natychmiastowej ewakuacji astronautów z planowanej stacji kosmicznej jeżeli ta stałaby się niezdatna do życia, lub gdyby wystąpienie przypadku medycznego przekraczało możliwości poradzenia sobie z nim załogi (operacja). NASA zaczęła myśleć nad kapsułą ratunkową dla przyszłej stacji kosmicznej.
Amerykanie z właściwym sobie talentem do nadawania pomysłowych skrótów, przystąpili do studiów nazywając wczesną koncepcję takiej kapsuły SCRAM (Station Crew Return Alternative Module), który później zamienił się w ACRV (Assured Crew Return Vehicle). Obydwie koncepcje przypominały mały moduł stacji z osłoną termiczną doczepioną w sposób, który przypominał w całości…kapelusz. Wraz z projektowaniem kapsuły ratunkowej równolegle trwały prace nad samą stacją. Najważniejszy moment dla całości projektu to lata 1993-1994 gdy USA i Rosja zgodziły się połączyć projektowane stacje: Alfa i Mir-2 w Międzynarodową Stację Kosmiczną. Problem praktycznie sam się rozwiązał. Partnerzy zgodzili się że za kapsuły ratunkowe posłużą rosyjskie statki Sojuz. Jak bardzo była to krytyczna decyzja okazało się w 2003 roku gdy katastrofie uległa Columbia uziemiając całą flotę wahadłowców.
Przez cały ten czas w tle, minimalnymi środkami wciąż studiowano kolejne pomyły pojazdów ewakuacyjnych. Na przełomie XX i XXI wieku kapsuła ewoluowała do postaci mini wahadłowca jednak później wrócono z powrotem do pierwotnej formy. W 2004 roku rozpoczęło się opracowywanie na poważnie CEV (Crew Exploration Vehicle w ramach programu Constellation) znanego wszystkim bardziej jako Orion. Całość bazuje na module dowodzenia Apollo i w zamierzeniu miała być nowym koniem roboczym NASA.
W roku 2010 prezydent Barak Obama skasował program Constellation którego Orion był częścią. W kwietniu 2010 roku, jednak część związana z Orionem została częściowo uratowana. Zgodnie z oświadczeniem Białego Domu (Office of Science and Technology Policy ) nowa kapsuła będzie wystrzelona bez załogi na ISS i zadokuje tam jako statek ewakuacyjny. Z biegiem czasu ma zostać udoskonalona żeby móc wykonywać inne zadania takie jak załogowe misje w głęboką przestrzeń czy loty księżycowe (przeloty dookoła bez lądowania).
Podsumowując pozwolę sobie na odrobinę uszczypliwości. Pierwsze moduły nowej stacji zostały umieszczone na orbicie w 1998 roku. Po blisko 14 latach Amerykanie ciągle pracują nad systemem ewakuacji swoich astronautów. Walerij Rumin z rosyjskiej “Energii” powiedział: “Przez dziesięć lat wydali 11 miliardów dolarów…gdybyśmy tylko my mieli taką sumę. 11 miliardów i niczego nie zbudowali. Wszystko poszło na marne. Po 10 latach mają drewnianą makietę!” (przypis1). Tymczasem do momentu lotu pierwszego Oriona, skuteczny ratunek zapewniają wszystkim na stacji wielcy przegrani wyścigu kosmicznego z lat 60tych. Zaprojektowane do lotów księżycowych Sojuzy.
Autor: Orland Krzyżanowski
Źródło: undocking.wordpress.com
Przypis 1:The Story of Manned Space Stations: An Introduction, Philip Baker, Springer-Praxis, 2007, s 95.
Autor oryginalnego artykułu: DAVIDES. F. PORTREE na Beyond Apollo (http://beyondapollo.blogspot.com)
Artykuł zamieszczony za zgodą autora. Dziękujemy.
- Zgłoś: Nadużycie
- Numer artukułu: 1441
- Utorzony: 19-04-2013, 8:19:05, CEST przez: janusz
- Ostatnia modyfikacja: 07-05-2013, 8:46:23, CEST przez: janusz
- Odsłon: 10025 ( z czego 1 - w ostatnich 24h)